sobota, 18 maja 2013

Rozdział 4

Rano obudził mnie alarm w komórce, bo muszę obudzić bliźniaczki i zrobić dla wszystkich śniadanie. Noga na szczęście już mnie tak nie boli. Poszłam do pokoju dziewczyn, by je obudzić, ale okazało się, że już dawno nie śpią. Obydwie były ubrane, Alice już miała tonę tapety na twarzy, a Kate jeszcze się malowała. Wróciłam szybko do pokoju i ubrałam się w granatowe jeansy, bluzkę z flagą Wielkiej Brytanii i stare trampki. Zbiegłąm do kuchni i zrobiłam wszystkim śniadanie po czym zaniosłam je do jadalni. Na szczęście zdążyłam to zrobić zanim wszyscy zeszli bo znowu bym oberwała i to dosłownie. Pan Johnson jest dość surowy...

*Louis*
Nie mogę zapomnieć o tej dziewczynie i jej pięknych zielonych oczach w których można utonąć. Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że z kądś ją kojarzę. Lekko mi przypomina z wyglądu Harrego, ale ja już tak mam. Nie powinienem myśleć o Alex, którą poznałem w strasznych okolicznościach. No bo kto normalny uważa, że prawie przejechanie cię autem to nic takiego. JA MAM DZIEWCZYNĘ!!! Louis musisz się ogarnąć i przeszykować na kolejną randkę z Eleanor.-mówiłem do siebie. Przestałem się w garnitur i pojechałem autem do mojej dziewczyny. Po chwili otworzyła mi dziewczyna w czerwonej sukience idealnie na niej leżącej. 
-Hej Misiu Pysiu-pocałowała mnie w policzek.
-Hej-odwzajemniłem gest- Eleanor... Prosiłem żebyś tak do mnie nie mówiła-odparłem trochę zażenowany
-Ale to jest bardzo urocze... Chyba, że wolisz Żabcio
-Eeee... Wole moje imię
-Misiu, przecież znam twoje imię-powiedziała rozbawiona-Oj, musimy już iść
-Co?-wyrwała mnie z zamyśleń na temat Alex
-Zaraz będzie pokaz mody na który idziemy, a potem miałeś mnie gdzieś zabrać.
-A, tak, tak...
Eleanor zamknęła drzwi od jej domu i ruszyliśmy do mojego auta.

*Alex*
Odwiozłam bliźniaczki na taniec i poszłam do kawiarni obok, bo muszę je jeszcze odwieźć z powrotem. Zamówiłam sobie gorącą czekoladę, bo było dość chłodno i czekając na zamówienie usiadłam przy stoliku obok okna i obserwowałam krople deszczu powoli spływające po szybie. Po chwili dostałam zamówienie i zaczęłam je pić. Nie ma to jak pyszna gorąca czekolada w zimny dzień. Wyciągnęłam książkę z torby i zaczęłam ja czytać. Po chwili na zewnątrz już lało jak z cebra(czyt. Nwm jak to się pisze XD). Czytałam dalej książkę kryminalno-detektywistyczną, ale przerwała mi jakaś piątka gości, którzy wbiegli do kawiarni. Wszyscy mieli kaptury nałożone na głowy, co uważam za normalne jak pada, ale nie rozumiem czemu im były potrzebne okulary przeciwsłoneczne. Zamówili coś i usiedli przy jednym ze stolików. Jeden z nich kogoś mi przypominał, ale nie mogłam sobie przypomnieć z kąd go znam i kim on jest. Po chwili naokoło nich pojawiła się gromada dziewczyn. Popatrzyłam na zegarek na ścianie i zorientowałam się, że muszę już iść po bliźniaczki, a potem je odwieźć i zrobić moje obowiązki. Wstałam od stołu i ruszyłam w stronę drzwi. Cały czas czułam świdrujące mnie spojrzenie jednego z tych gości. Wyciągnęłam parasolke z mojej torby i podeszłam po dziewczyny. Po chwili jechałyśmy razem do domu...

czwartek, 16 maja 2013

Rozdział 3

-Alex...
Postanowiłam wstać za przykładem Louisa lecz, gdy wstawałam zakiwałam się i gdyby nie On leżałabym pewnie na ziemi.
-Uważaj! Wszystko dobrze?-zapytał zatroskanym głosem 
-Taaak... Lekko mnie boli noga, ale to nic-uśmiechnęłam się sztucznie, bo noga mnie strasznie bolała
-Napewno wszystko gra? Może podwjeźć Cię do szpitala?
-Po pierwsze-naprawdę nie trzeba, a po drugie-mnie się wydaje czy Ty jednak tu przyszedłeś?
Po chwili rozmyślania odpowiedział mi
-Niby tak, ale samochód mam za rogiem
-Nie trzeba... Miło było Cię poznać szkoda tylko, że w takich okolicznościach
-Mam nadzieję, że wszystko dobrze i mnie też było Cię miło poznać.-uśmiechnął się szczerze
Ruszyłam kuśtykając w stronę domu państwa Johnson. Dom na szczęście dla mnie był blisko miejsca 'wypadku' więc szybko tam doszłam. Spróbowałam wejść niezauważona lecz pan Johnson niestety mnie zauważył gdy kierowałam się do mojego 'pokoju', którym był mały strych. Rodzice nie zostawili testamentu, a władza uważała, że jestem za młoda by przejąć wszystko po rodzicach. Gdy żyli byli bogaci ale nie baaaaardzo. Poprostu nigdy nie brakowało nam pieniędzy. Teraz prawie nie mam własnych rzeczy oprócz kilku starych z czasów gdy moi rodzice żyli i kilka prezentów od Leny. Zawsze starała się mi coś dać na urodziny. Dawno nie rozmawiałyśmy... Tęsknię za nią i to bardzo... Mam nadzieję, że mnie nadal pamięta. 
-Alex! Co to ma znaczyć?!!! Szwędasz się nie wiadomo gdzie, nie mówisz nam, że wychodzisz!!! Przez ciebie moje córki spóźniły się na zajęcia taneczne!
-Przezemnie??? A co mi do tego?-zapytałam zdziwiona
-Miałaś je tam odwieźć i wcześniej je spakować!
-P..prze....przepraszam-powiedziałam podziwiając moje buty
-Idź do swojego pokoju, a za chwile masz zejść nam zrobić kolacje.
-Dobrze
Poczekałam, aż pan Johnson pójdzie i znów ruszyłam na górę do mojego 'pokoju'. Gdyby zobaczył, że kuśtykam znów by na mnie nawrzeszczał czego nienawidzę. Gdy skończyłam przygotowywać posiłek rozłożyłam wszystko na stole w jadalni. Ja jem zawsze osobno w kuchni. Nie jedząc kolacji wróciłam do pokoju i zmęczona rzucilam się na łóżko. Po chwili odpłynęłam do mojej krainy wyobraźni..


poniedziałek, 6 maja 2013

Rozdział 2

Stałam na lotnisku, ale już w Londynie i szukałam kogoś po mnie. Po chwili zobaczyłam dorosłą panią z 2 córkami. Przynajmniej tak mi się zdawało. Okazało się, że miałam rację. Pani nazywała się Clara, a córki ( bliźniaczki) Alice i Kate. Obydwie były głupimi 'plastikami'. Okrooooopne!!! Pana Johnsona miałam poznać dopiero w moim nowym domu. Po około godzinie dojechaliśmy na miejsce. To był wieeeelki dom.
/miesiąc pózniej/
Ta rodzina jest okropna! Wolałam już dom dziecka w Polsce. Traktują mnie jak służącą. Pan William (Pan Johnson) czasem nawet mnie bije bo np zapomniałam umyć schodów czy jakieś takie pierdoły. Mieszkam w 'pokoju' na strychu. Gdy już wszystko (na dziś) umyłam i posprzątałam postanowiłam się przejść. Powiadomiłam panią Clare i ruszyłam do parku. Szłam i patrzyłam na tych szczęśliwych ludzi. Zakochane pary, małżeństwa czekające na dziecko czy rodziców bawiącymi się ze swoimi dziećmi. Usiadłam na ławce i zaczęłam myśleć jak moje życie się zmieniło. Oczywiście, na gorsze. Po policzku spłynęła mi łza, którą szybko otarłam. Wracałam w stronę 'domu'. Przechodziłam już przez przejście dla pieszych, gdy usłyszałam rozpędzone auto. Jechało wprost na mnie i nawet nie próbowało się zatrzymać. Nie mogłam nic zrobić, nic by nie pomogło bo samochód był już za blisko. Nagle poczułam mocne szarpnięcie i dzięki temu wylądowałam na chodniku, a nie pod kołami auta. Popatrzyłam na 'ktosia', który mi pomógł. Okazał się nim być chłopak o brązowych włosach i szaro-niebieskich oczach. Na chwile utonęłam w tych pięknych oczach, lecz po chwili się ocknęłam. Chciałam wstać, ale noga mi na to nie zbyt pozwalała. Jednak postanowiłam spróbować. Powoli spróbowałam się podnieść, co mi się nawet udało, ale po chwili zaczęłam tracić równowagę. Mój bohater znów mnie uratował. 
-Hej, hej! Uważaj!-zaśmiał się
-Dzie...dzięki.-odpowiedziałam nadal zszokowana
-Jestem Louis, a ty?
-Alex...

sobota, 4 maja 2013

Rozdział 1

Obudził mnie dźwięk budzika mimo, że są wakacje. Po chwili gotowa udałam się na stołówkę. Oczywiście nie obyło się bez docinek dziewczyn z mojego pokoju. Nikt mnie tu nie lubi-w domu dziecka. Mam jedną, jedyną przyjaciółkę Lene, którą poznałam jak byłam mała i przyjaciółkami zostałyśmy zanim tu wylądowałam. Jako jedyna mnie nie zostawiła. Po zjedzonym posiłku poprosiłam opiekunkę o zgodę na wyjście. Na szczęście mi pozwoliła i mogłam pójść do Leny, która jeździła na swojej klaczy Jany we własnej stajni.
-Hej Lily, co tam?-zwróciła się do mnie
Moje prawdziwe imię to Lily, ale wszyscy oprócz Leny mówią do mnie Alex. Sama się tak przedstawiam, bo imię Lily przypomina mi o starych dobrych czasach, które nigdy nie wrócą.
-Dobrze-uśmiechnęłam się do niej-Jak tam Jany? Wróciła do formy?
Ostatnio jej klacz była w ciąży i około 7 miesięcy urodziła. Od niedawna Lena znów może na niej jeździć, ale jeszcze mają uważać.
-Tak, jak tam po zakończeniu szkoły? Wreszcie wakacje!!
-Niezapominaj, że potem znowu będzie szkoła...
-Wiem, ale ciesz się chwilą!!!
-Łatwo Ci mówić-westchnęłam
Lena ma życie jak z bajki. Jest bogata, ma rodziców i siostrę. Wszyscy są zdrowi i szczęśliwi. Nie to co u mnie...
-Oh, no przepraszam.
Chwile jeszcze gadałyśmy, ale niestety musiałam już wracać. Po powrocie powiadomiłam opiekunkę, że już jestem i poszłam do pokoju. Komentarze współlokatorek znów dały się we znaki. Weszłam do łazienki, wzięłam 'przyjaciółkę' do ręki i przejechałam po nadgarstku. Gdy skończyłam opłukałam rękę i założyłam bandaż. Założyłam kilka branzoletek które ZAWSZE noszę i przy okazji nikt wtedy nie zauważa blizn. Zanim wróciłam do pokoju spojrzałam w lustro. Bardzo się zmieniłam w ciągu tych 2 lat. Przed tym wypadkiem, który zniszczył mi życie miałam nadwagę. Nie aż tak dużą, ale jednak, a teraz jestem bardzo szczupła. Włosy sięgają mi do ramion. Oczy mam zielone, włosy kręcone brązowe, a jak się uśmiecham w policzkach mam dołeczki. Już nie noszę okularów tylko soczewki. Wróciłam do pokoju i się położyłam bo byłam padnięta. Obudziła mnie opiekunka na kolacje, bo obiad przegapiłam bo byłam z Leną. Po kolacji wróciłam do pokoju i włączyłam muzykę na komórce. Po godzinie dyrektorka podeszła do mnie i poprosiła do gabinetu. Zdziwiona ruszyłam za nią.
-Alex... Pewna rodzina z Londynu chce Cię zaadoptować. Jutro popołudniu polecisz do nich samolotem.
-W Londynie? Cieszę się, ale już jutro?
-Tak, już zostało uzgodnione.
-No dobrze, dobranoc.
-Dobranoc Alex.
Poszłam do pokoju i położyłam się spać. Następnego dnia wstałam wcześnie jak na mnie. Zjadłam śniadanie i po zgodzie opiekunki pobiegłam do Leny. Wszystko jej wytłumaczyłam i się pożegnałyśmy. Lena obiecała, że będzie do mnie pisać. Wróciłam i się spakowałam. Po kilku godzinach czekałam na lotnisku na samolot lecący do Londynu.

piątek, 3 maja 2013

Prolog

Dwa lata temu moje życie przestało mieć sens... Moi rodzice i mój brat wracali do domu samolotem, ale nagła zmiana temperatury na burze wszystko zniszczyła. Wylądowałam w domu dziecka...

/Wiem, że króciutki, ale nie miałam pomysłu/
Monia Love ;*

czwartek, 2 maja 2013

Bohaterowie

Bohaterowie:
•Alex Black (18 lat)główna bohaterka mojego opowiadania; miła, pogodna, pomocna, wrażliwa, zabawna, zwariowana, nietypowa dziewczyna (lubi chłopięce rzeczy-brat ją nauczył), lubi pomagać i uczyć się języków, muzyka to jej całe życie (nie umie bez niej żyć),

•Tony Black (21lat)-brat Alex, pełnoletni, został w Polsce, przeciwieństwo siostry oprócz małych cech; czasem miły i zabawny;

•Lena Wodawska(18lat)-przyjaciółka Alex z Polski; miła, nie przejmuje się krytyką czego zazdrości jej chociażby Alex; jeździ konno;

•Mike Smith(19lat)-kuzyn Alex, oprócz tego, że są rodziną są też przyjaciółmi

-One Direction:
•Liam Payne (19 lat)
•Niall Horan (19 lat)
•Harry Styles (18 lat)
•Louis Tomlinson (20 lat)
•Zayn Malik (19 lat)
Ich chyba znacie ;*

'Wiek został zmieniony na potrzeby bloga (chłopców)

Monia Love